*Caroline, Narrator
Było już po południu, około godziny 14. Jednak dziewczyna nie była dzisiaj w szkole, nie dała rady, cały czas myślała o tym co wydarzyło się kilka godzin temu. Od tamtej pory, nie widziała jeszcze Klausa.
- Co tak siedzisz - Powiedział zdziwiony Kol patrząc na blondynkę, jednak ona nie zareagowała - Jadałaś coś - Dalej nic- Caroline.
- A tak. - Wyszła nagle z transu - Pytałeś się o coś?
- Pytałem czy coś jadłaś?- Powtórzył.
- Nie. Nie znalazłam krwi w lodówce, a potem przypomniałam sobie, że wy nie pijecie krwi z woreczków. I tak jakoś usiadłam sobie. - Wzruszyła ramionami, mając w dalszym ciągu nieobecny wzrok.
- To chodź zapolujemy na kogoś- Rzucił Kol śmiejąc się.
- Nie żywię się na ludziach, Kol.- Odpowiedziała.
- No chodź. Będzie śmiesznie.
- Kol. Daj mi spokój. Ja nigdzie nie idę. - Powiedziała już lekko wkurzona.
- Dobra, dobra. - Uniósł ręce w obronie, odwrócił się i już chciał wyjść, ale stanął, podbiegł do dziewczyny i porwał ją z kanapy w wampirzym tempie.
*Caroline.
Nagle poczułam, że ktoś z mega szybkością zabiera mnie z kanapy. Zorientowałam się, że to kol, a po chwili byliśmy już na polanie, na tej samej, na której miałam urodziny.
- Kol. - Powiedziałam cicho. Byłam wkurzona. Myślałam, że zaraz na prawdę go zabiję.
- No to zapolujemy na zwierzę. Jak tak bardzo nie chcesz krzywdzić ludzi. - Zaśmiał się, a mój humor od razu zmienił się. Uśmiechnęłam się do niego miło i popatrzyłam w las szukając zwierzyny.
- Naprawdę?. Jedna z najgroźniejszych i najpotężniejszych istot świata, będzie pił krew zwierzęcia, dla zwykłej blondynki? - Zaśmiałam się.
- Taaak. - Przeciągnął nie wiedząc co mówi. - Ale najpierw... Powiesz mi co Cię trapi.!! - Zaśmiał się. - Czyżby mój braciszek się na ciebie gniewał?
- Wręcz przeciwnie. - Odpowiedziałam. Zaczęłam rozglądać się po polanie w poszukiwaniu zwięrzęcia.
- To znaczy? - zapytał podchodząc w moją stronę.
- Nie rób tak. Twój brat też tak robił. - Zrobiłam kilka kroków do tyłu.
- I?.
- I mnie pocałował. - Rzuciłam starając się, aby było to jak najmniej obojętne jednak nie za bardzo mi wyszło.
Kol nic więcej nie powiedział. Popatrzył na mnie, po czym zaczęliśmy polować.
* Narrator, Klaus
Pierwotna Hybryda siedział w swoim pokoju. Ostatnio ktoś zabił 5 jego hybryd, ale on nie mógł o tym myśleć. Nie miał nawet podejrzeń kto mógłby to być. Zabił Marcela.
Po tym myślał, że jego wszystkie obawy zniknął, jednak on wiedział, że w dalszym ciągu coś jest nie tak.
Żałował tego, że zabił swojego ,,syna'', ale gdyby musiał zrobić to dla Caroline, zrobił by to jeszcze raz.
Wiedział, że jego uczucia do blondynki z dnia na dzień stają się silniejsze. Sam nie wiedział co się z nim dzieje. Miłość?. Przechodziło mu to czasami przez myśl, ale ona pierwotna Hybryda miał by się zakochać w drobniutkiej blondyneczce.. W jej towarzystwie czół się bardzo dobrze.. Blondynka zajmowała całe miejsce w myślach Hybryd. Nie myślał, przez nią, o tym kto zabija, albo o tym co przed nim ukrywa.
Pocałował ją. I z chęcią zrobił by to jeszcze raz.
- Klaus. - Powiedział wchodzący do jego pokoju Stefan,
- Co cię do mnie sprowadza, przyjacielu ?- zapytał śmiejąc się. - Czyżby znowu chciałbyś być rozpruwaczem i działać u mego bogu ?
- Chodzi mi o Caroline. - Powiedział, puszczając bokiem zbędny komentarz Klausa.
- Domyśliłem się. - Zaśmiał się odnosząc wzrok.
- Chodzi mi o to, że od kąt stała się wampirem, jest inna. Wszystko w niej zmieniło się. Zadaje się z wami, co wydaje się bardzo dziwne. - Powiedział.
- Jak stajesz się wampirem, każde uczucie, wszystko co masz w sobie, staje się silniejsze- Odpowiedział pierwotny powracając do swojej poprzedniej czynności, picia burbonu.
- Mam na myśli to, że jej uczucia są silniejsze, jeżeli chodzi o ciebie Kola, oraz Elijah. Chociaż jego rozumiem, jest szlachetny, honorowy. Ale wy.. - zatrzymał się. - Nie wiem jak to się stało.
Przystał. Oby dwoje nie wiedzieli co powiedzieć. Klaus zamyślony był tym, co powiedział Stefan, a on jednak..
- A tak w ogóle to gdzie ona jest.? - zapytał nagle.
- Właściwie to nie.. - Hybryda nie dokończył ponieważ usłyszeli właśnie głos blondynki i Kola. - To chyba nasza odpowiedź.
Wyszli obydwaj z pokoju i powoli zeszli na dół, gdzie Kol wraz z Caroline śmiali się głośno
- Stefan - Krzyknęłam blondynka śmiejąc się. Przytuliła przyjaciela, omijając Klausa. Hybryda jednak nie był zdziwiony jej zachowaniem.
- Gdzie byłaś? - zapytał Stefan.
- Zjeść. - Odpowiedziała obojętnie. - Polowaliśmy na zwierzęta.
- Kol i zwierzęta? - zapytał zdziwiony Klausa. - Ten świat schodzi na psy.
- Niektórzy ludzie się zmieniają, Klaus. - Powiedziała wkurzona blondynka, miała jednak nadzieję, że Klaus zbędnych komentarzy.
*Caroline.
Wiedziałam, że to co powiedziałam zabolało albo chociaż go wkurzyło, ale to ja byłam wkurzona nie niego.
- Niektórzy tak, ale nie Kol. On zawsze zostanie niedorozwiniętym dzieckiem, który będzie zabijał. - Uśmiechnął się do mnie. Co on sobie myśli?
- I tak jest lepszy od ciebie. Pod każdym względem. - Powiedziałam już wkurzona na maska, więc po prostu się zbyłam. Nie interesowało mnie to jak dziwnie musiało to zabrzmieć, co Klaus mógł sobie pomyśleć. Po prostu skierowałam się do pokoju. Miałam dość Klausa.
--------------------------------------------
Przepraszam, że krótki. Nie dość, że nikt mnie prawie nie czyta, to jeszcze dodaje bez sensowne rozdziały, gdzie jest mało Klaroline i jest krótkie.
Mam nadzieję, że wam się spodoba chociaż troszkę.
Już nie długo, będzie się działo. Obiecuje. ;)
Świetne ! I to jak Caroline powiedziała że Kol jest lepszy od Klausa, jebłam. Musi być nieźle wkurzony ! Super , Super i Super czekam na kolejne nn !
OdpowiedzUsuńJa czytam! A właściwie, to dopiero wczoraj zaczęłam, ale już się wciągnęłam. :D Prawdę mówiąc na początku odpychały mnie błędy, czy też spacje pomiędzy kropkami a wyrazami i różne takie. Nawet nie nie chciałam tego czytać, ale na szczęście się przełamałam. Wiem, że to pewnie głupio brzmi, ale niektórzy tak mają (np. ja), że kiedy jest coś napisane z tyloma błędami (nie wiem, jak je nazwać w sumie) to nie chcą tego czytać. I to jest błąd! Bo wtedy zazwyczaj omijają wiele ciekawych blogów, jak na przykład Twój. :D Muszę powiedzieć, że ten kto go nie czyta - niech żałuje! :D Rozdziały są świetne, fabuła wciągająca i ani razu nie zanudziłam się na śmierć (nawet tycityci się nie zanudziłam), więc jest bardzo dobrze. :D Uwielbiam Kola w tym opowiadaniu i fajne, że przyjaźni się (o ile można to nazwać przyjaźnią) z Care. No i Stebekah też uwielbiam, nie wspominając o Klaroline, bo to chyba logiczne. xD Jeszcze Kalijah, której co prawda mało w opowiadaniu, ale gdzieś tam pojawiła się między wierszami. :D I w ogóle - ŚWIETNE. Pisz dalej. :D Czytając rozdziały, zauważyłam, że teraz masz ferie, więc tylko czekam, aż dodasz kolejny rozdział. :) Pozdrawiam, życzę weny i pomysłów i komentarzy i wejść i taratata i miłych ferii! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszyściutko. Najlepszy cytat z Twojego bloga, który mnie rozbawił niesamowicie :
OdpowiedzUsuń,,- Ile wypiła ?? - zapytał Klaus .
- Na pewno więcej niż Elijah przez całe swoje życie . - Wtrącił Kol .''
Pijany Klaus też boskie haha :D Mam nadzieję, że Caroline nie popadnie w trójkąt miłosny Klaus/Kol :)
Czekam na kolejny ;)
Zapraszam na swoje dwa blogi i życzę Ci dużo weny :)
Caroline, na pewno nie popadnie w trójkąt miłosny, bo Kol to tylko przyjaciel, ale...
UsuńZobaczysz w późniejszych rozdziałach ;P