niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 17 { Mój plan }

Narrator :
Blondynka siedziała w aucie, jadąc już do pobliskiego miasta razem z Hybrydą . Wiedziała , że jeżeli coś się wydarzy , a nie chciała , żeby do tego doszło , będzie to tylko i wyłącznie wina jej przyjaciół.
Patrzyła przez otwarte na oścież okno i wdychała świeże powietrze , które sprawiało jej przyjemność .  " Chociaż to jest dobre i nie do tego mieszanych uczuć " , pomyślała Blondynka .
- Caroline , chyba już jesteśmy . - z jej rozmyśleń wyrwał ją mieszaniec . Blondynka zatrzęsła lekko głową i zobaczyła znak z napisem :Rosewood . 
Uśmiechnęła się sama do siebie , a kiedy już wysiedli z auta od razu skierowali się do Motelu  .
**
Klaus :
Nie za bardzo rozumiałem Caroline , raz była dla mnie ... , jaka była , a raz po prostu była sobą . Nie wiedziałem dlaczego tak na prawdę chciała tutaj przyjechać , ze mną , z kimś kogo jeszcze nie dawno nazwała psychopatą bez uczuć . , ale nie obchodziło mnie to . Najważniejsze było tylko to , że spędzę z nią cały jutrzejszy dzień i dzisiejszą noc , która nie dawno się zaczęła.
**
Po zameldowaniu się tylko na tą noc w Motelu , usiadłem na łóżku i bacznie przyglądałem się Caroline . Rozpakowywała swoją torbę , po czym poukładała , w kosteczkę wszystko co miała i perfekcyjnie ułożyła  w szafie .
**
Caroline :
Cały czas czułam wzrok Klausa na sobie . Wiedziałam , że nie wytrzymam z nim do jutra . Albo powiem mu wszystko , albo sama go zabiję . Obróciłam się się w jego stronę i oparłam rękoma , o Blat .
- Idę się wykąpać i możemy iść . - Uśmiechnęłam się lekko . Klaus odpłacił mi tylko tym samym , a ja wzięłam swoje ciuchy , kosmetyczkę i udałam się do łazienki . Odkręciłam od razu wodę i weszłam
pod ciepły prysznic . Gdy poczułam ciepłą wodę na swoim ciele od razu przeszły mnie dreszcze .
Szybciutko wyszłam i w wampirzym tempie ubrałam ciuchy , po czym wzięłam kosmetyczkę i zrobiłam lekko makijaż : Pomalowałam powieki na lekki Brąz , a końce oczy na czarno  i pomalowałam mocno rzęsy . Ubrana byłam w czarne obcisłe spodnie , które z boku były śliskie . < Link > .Na dworze było zimno , ale jako wampir nie czuje chłodu , ale i tak pod rękę wzięłam brązową kurtkę . Wyszłam powolnie z łazienki , a Klaus siedział w dalszym ciągu na łóżku i zaczął mi się przyglądać .
- Wyglądasz jak Katherina - W wampirzym tempie był już koło mnie , na co ja lekko drgnęłam , a on tylko zaśmiał się cicho .
- Idziemy ?- Zapytał i otworzył mi drzwi . Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech , ale starannie go ukryłam . Nabrałam powietrza do płuc i wyszliśmy z pokoju.
**
Siedząc w barze , czekaliśmy na kelnera , który miał przynieść bursztynowy trunek .
- Gdzie ten barman ? - Zapytałam strasznie znudzona ciszą i czekaniem .
- Może , ktoś go zjadł ? - Zaśmiał się Pierwotny , na co ja posłałam mu groźne spojrzenie . - Pójdę sprawdzić , co z nim .
- Tylko nie zrób mu krzywdy - Krzyknęłam za nim , na co on tylko machnął ręką .
Zaczęłam rozglądać się po barze i w tym momencie podeszło do mnie 4 facetów . Usiedli sobie na przeciwko mnie i zaczęli się szeroko uśmiechać .
- A co taka piękna dziewczyna , robi sama w takim dużym barze , gdzie roi się od niebezpiecznych ludzi ? - zapytał jeden z nich .
- Siedzę . - Odpowiedziałam krótko , nawet się na nich nie patrząc .
- To może gdzieś razem wyskoczymy ?? - zapytał patrząc w moje oczy , chyba próbował mnie zahipnotyzować ..
- Nie w tym życiu ., ale dzięki . - Odpowiedziałam na co oni tylko jeszcze szerzej się uśmiechnęli .
- Ej panowie , mamy tu świeżą wampirzyce .. - Krzyknął do facetów stojących przy bilardzie , a oni wszyscy zaczęli się schodzić . Nie drgnęłam ani razu , bo po co ?  Nie bałam się ich .
- Sorry panowie , ale nie chce mi się z wami gadać .. - Uśmiechnęłam się nie miło i już chciałam wstać gdy jeden z nich złapał mnie za nadgarstki, a ja syknęłam z bólu .
- Jestem starszy , tak łatwo mi  nie uciekniesz .. - Zaśmiał się ..
- A zakład ? - zapytałam uśmiechnięta od ucha do ucha , gdy zobaczyłam , że Klaus podąża w naszym kierunku . Usiadłam sobie wygodnie i zobaczyłam jak Klaus również się uśmiecha .
- Caroline , czy ktoś ci się naprzykrza ? - Zapytał i popatrzył na chłopaka , który w dalszym ciągu trzymał moje nadgarstki . Chłopak wstał i podszedł do Klausa .
- Za kogo się uważasz ? - zapytał patrząc na zdziwionego Klausa .
- Wyjdź z tego baru , zabierz kolegów i zapomnij , że w ogóle tutaj kiedyś byłeś . - Zahipnotyzował go , a chłopak posłusznie wstał i razem z kolegami i wyszedł .
- Dziękuje - Powiedziałam lekko zawstydzona , Klaus w dalszym ciągu uśmiechał się . - Tylko to było dziwne , przecież zawsze wszystko załatwiasz przemocą , a teraz taki milutki ?
- Po prostu , nie chciałem aby ktoś zepsuł ten piękny dzień .- Powiedział podkreślając piękny dzień , ale dobrze wiem , że chodziło mu o noc ..
**
Już od godziny siedzieliśmy w barze , w którym piliśmy cały czas .. Stały koło nas z 4 butelki Whisky , a jedna leżała ( dosłownie )  ponieważ kręciłam sobie nią dookoła .
- Powiedz mi coś o swojej rodzinie . - Wypaliłam.
- Dobrze więc. Co chcesz wiedzieć ?- Uśmiechnął się .
- Hm. Wszystko . - Wzruszyłam ramionami .
- A więc jak dobrze wiesz, jesteśmy najstarszymi wampirami. Ja, Elijah, Kol, mój świętej pamięci Brat Finn , Moja śliczna siostrzyczka Rebekah, oraz dwóch nieżyjących jeszcze braci. Nasza matka była potężną czarownicą , a nasz ojciec.. Ich ojciec nienawidził mnie od kąt dowiedział się, że nie jestem jego synem. Nie zgadzał się z początku, abym zmienił się w wampira, ponieważ nie za bardzo wiedział co to będzie oznaczać. Wampir i wilkołak w jednym . - Wziął oddech w dalszym ciągu uśmiechając się . Zrobiłam słodką minkę, oznaczającą , żeby kontynuował - Potem zabiłem własną matkę i mojego ojca ..
Na te słowa popatrzyłam na niego przeraźliwym wzrokiem... Zabić własną rodzinę .. ? Pytałam siebie sam.
- Muszę się przewietrzyć . - Odpowiedziałam tylko i poszłam na dwór. Zaczęłam oddychać głęboko. Nie mogłam uwierzyć . Rozumie zabić kogoś , w sumie to nie rozumiem , ale zabić jeszcze własną  Matkę i własnego ojca .. To nie do pojęcia .. Zaczęłam kierować się w stronę motelu. Zostawiając tam Klausa samego. Jednak po chwili zagrodził mi drogę.
- Wracam do Motelu .- Powiedziałam Chwiejąc się .
- Caroline. Sama chciałaś, abym opowiedział Ci o mojej Historii, a więc zrobiłem to i jeszcze się na mnie obrażasz ?. Nie dałaś mi dokończyć .- Powiedział łapiąc mnie za ramiona.
- Nie ma potrzeby. Jesteś potworem . - Rzuciłam i wyminęłam go.
- A jednak jesteśmy tu razem i nie boisz mnie się .- Oznajmił mi, po czym dodał. - Pozwól mi dokończyć.
- A więc słucham .- Nie miałam nic do stracenia, więc zgodziłam się bez problemu.
- Moi rodzice nie byli tak jak twoi, albo kogo kol wiek. Moja Matka, zmieniając nas w wampiry wiedziała doskonale jakie będą konsekwencje, po zaledwie 2 tygodniach próbowała zabić mnie i moje rodzeństwo. Razem z ojcem zaczęli polować na nas. Razem z Elijah, Próbowaliśmy powstrzymać moją matkę . Byliśmy wtedy bardzo zżyci. Jako, że Rebekah i Kol byli najmłodsi, schowali się w kryjówce gdzie ojciec na pewno by ich nie szukał .. Finn został z nami i zaczęło się . Pod nasza nie uwagę ojciec przebił Finna kołkiem z białego dębu. Elijah chwycił za następny i również przebił mojego ojca. A ja wyrwałem serce mojej matce. - Powiedział beznamiętnie .
- Aha. - Odpowiedziałam . Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć, ponieważ strasznie mnie to przeraziło , a jednocześnie zrozumiałam , że Klausowi zależy na rodzinie .
- Właśnie powiedziałem Ci jak mnie zabić , a ty odpowiedziałaś jedynie Aha . ?- zapytał zdziwiony. W sumie to nawet nie zwróciłam na to uwagi, byłam zajęta słuchaniem dokładnie ..
- Co było dalej ?- spytałam w dalszym ciągu zaciekawiona .
- Przez 500 lat byliśmy nierozłączną 4 rodzeństwa, aż pojawił się Marcel. -Popatrzył na mnie .
- Ten co próbował mnie zabić ?. Ten którego ty zabiłeś ? - zdziwiłam się .
- Tak ten sam . Od kąt go spotkałem nic nie było takie same. Rebekah zakochała się w nim, za co wylądowała w trumnie, Elijah wyniósł  się szukając Katherine. Byliśmy w kontakcie, w sumie szukał jej dla mnie, aż się w niej zakochał. Kol zwiał. Jak to Kol. Potem złamałem Klątwę jaka ciążyła na mnie. Nie stworzyłem zbyt wiele hybryd , ponieważ Katherina zmieniła się szybko w wampira , a potrzebna mi do tego ludzka krew sobowtóra. Potem odsztyletowałem siostrę , potem znowu ją zasztyletowałem i tak w kółko.20 lat temu, to był ostatni raz kiedy nie było zasztyletowana . Kol nie dawno wrócił jak i Elijah . Potem znalazłem Elenę , dzięki której mogę tworzyć swoje Hybrydy i poznałem ciebie .. - Drgnęłam - I na tym moja historia się kończy . Więc dalej uważasz ,że źle postąpiłem zabijając moich " rodziców" . Chroniłem rodzeństwo .
- Wow. Dziwne usłyszeć od takiego psychopaty jak ty takie słowa. Rozumiem , chociaż może nie. Bo nie mam rodzeństwa . Ale wybaczam - Zaśmialiśmy się .Szliśmy chwilkę w ciszy. Bałam się odezwać, nie widziałam w sumie co mam powiedzieć. Popatrzyłam się na niego po czym on znowu  się zaśmiał.
- Wracajmy.- Powiedziałam. - Zmęczona jestem ..
- A impreza, która miała się tu wydarzyć ? -zapytał Klaus stając w miejscu i przymrużając oczy..
- Ta. No... yyy. - Próbowałam coś wymyślić. Nawet zapomniałam o tej całej dyskotece.
- Nie ma żadnej imprezy?. Prawda? - zapytał uśmiechając się.
- Yyyyy... - Dalej błądziłam.
- Twoi znajomi próbują mnie zabić, ale to już wiem.. I wykorzystali ciebie. To też wiem .. - Popatrzył na mnie.
- Przepraszam .. -Wybełkotałam.. Było mnie na to jedynie stać, ponieważ po tym Klaus skręcił mi kark.
*
Obudziłam się w aucie. Bolał mnie kark. Za kierownicą siedział Klaus.
- Obudziłaś się już.- Uśmiechnął się.
- Skręciłeś mi kark - Krzyknęłam po woli wstając.
- Przepraszam, ale nie mogłem pozwolić Ci na to, abyś zaraz wypaplała, o tym że wiem , że chcą mnie zabić.- Popatrzyłam na niego złowrogo, po czym zaczęłam szukać swojego telefonu.
- Tego szukasz?- zapytał trzymając mój telefon w ręce.
- Oddawaj.- Powiedziałam jednak nic to nie pomogło. Po prostu schował go do kieszeni.
- Więc co zamierzasz??. - Spytałam odpuszczając.
- Zabić ich wszystkich. No może po za Eleną. - Machnął ręką. Nie przejęłam się tym za bardzo, ponieważ wiedziałam, że jak zawsze moi przyjaciele cą wymyślą.
- Skąd o tym wszystkim wiesz.?- Zdziwiłam się.
- Katherina próbowała przekabacić Elijah, na ich stronę jednak nic z tego nie wyszło. - Zaśmiał się.
- Ale jednak Kol dał się przekabacić. - Rzuciłam, patrząc przed siebie. Po chwili popatrzyłam na Klausa, który patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Kol ? - Zapytał.
- Oł. Nic nie wiesz. - Zamknęłam oczy. Złapałam się za głowę.
- No oczywiście. Mój braciszek dałby się przekonać każdej ładnej buźce. - Uśmiechnął się złowrogo.
- Dziwisz mu się. Też bym nie chciała takiego brata jak ty .- Popatrzyłam się na bok. Miałam ochotę wysiąść z auta i z łatwością mogę to zrobić, ale nie miałam ochot uciekać.
- Co masz na myśli takiego brata.?- Nie przerwał swojej wcześniej czynności.
- Jesteś manipulującym kłamcą i egoistą. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.Nie obchodziło mnie to czy zabije mnie teraz, ale nie miałam po prostu ochoty na niego patrzeć. Klaus nie odzywał się do mnie już przez całą drogę. Czułam od czasu do czasu jego wzrok na sobie, ale w dalszym ciągu nie chciałam zrobić tego samego. Teraz czułam tylko nie chęć.Wręcz nienawiść. Chciałam, aby jak najszybciej moi przyjaciele go zabili . Miałam go po prostu dość. 
W takim tempie dojechaliśmy do Mystic Falls. 
- A więc co zamierzasz?- zapytałam znowu, gdy wjeżdżaliśmy na podjazd prowadzący do jego rezydencji.
- Teraz zamierzam zostawić cię pod opieką moich hybryd, a potem może cię wypuszczę . Zastanowię się. - Powiedział wprowadzając mnie do swojego domu i kładąc na fotelu. Po chwili dołączył do nas Elijah. 
- Jesteś pewien ?- zapytał najstarszy z pierwotnych. 
- Ja jestem. Elijah, rozumiem twoje zamiłowanie do Katherine ale znajdziesz sobie kogoś innego. - Odpowiedziałem obojętnie. 
- Nie o to mi chodzi bracie. Raczej o to, czy jesteś gotowy zabić ich wszystkich?. I umieścić Kola z powrotem w trumnie? - spytał.
- Jestem. Nic, ani nikt mnie nie powstrzyma. - Popatrzył na mnie po czym się ulotnił. 
- Na prawdę zamierzasz mu pomóc? - zdziwiłam się .. 
- Oczywiście Caroline. - Rzucił Elijah zakładając garnitur.
- Po tym wszystkim co zrobił?
- Jest moim bratem zawsze będę stać u jego boku. 
- Nawet jeżeli zabiję Katherine?- zdziwiłam się.
- Nie zabije jej.- zatrzymał się. - sam to zrobię. 
- Co?- Krzyknęłam . 
- Tak Caroline. Katherine próbowała spiskować za naszymi plecami, próbowała zabić mnie i mojego brata, zabiła Kola. Nie ma szans aby uszło jej to płazem - Powiedział chcąc wyjść, ale stanęłam przed nim. 
- Musisz o czymś wiedzieć. - Pokręciłam głową. Musiałam mu o tym powiedzieć. Nie wiedziałam dlaczego, wiem że oni wszyscy mnie zabiją, albo Kol, ale nie interesowało mnie to.
*
Elijah słuchał mnie uważnie spoglądając raz nie raz na mnie. 
- Wiem jak brzmi to nie dorzecznie, ale proszę cię. Nie pozwól aby Kolowi i Stefanowi stała się krzywda - Powiedziałam.Jego już nie było. Miałam po prostu nadzieję, że uda mu się przemówić mu do rozsądku i, że Klaus nie zabiję nikogo. Byłam u nich w domu pilnowana przed Hybrydę i choćbym chciała nie mam szans uciec przed nim. Chociaż.? Gdybym była werbeną , gdzie bym się schowała?, pomyślałam. Piwnica. 
- Idę do toalety. - Oznajmiłam. 
- Tylko bez żadnych numerów. - Odpowiedział na co ja machnęłam ręką i pognałam w stronę toalety, po czym zmieniłam kierunek i poszłam do piwnicy.
- Bingo.- Powiedziałam cicho gdy znalazłam werbenę. Wzięłam rękawiczki oraz kilka listków i udałam się do toalety. Rozrobiłam ją z wodą i zamknęłam w jakimś słoiku. włożyłam go do kieszeni i wróciłam spokojnie do salonu. Szybko popatrzyłam na Hybrydę i rzuciłam w niego granatem z werbeną, po czym uciekłam. Nie marnowałam ani chwili, po prostu bez namysłu wbiegłam do posesji Salvatorów. Na szczęście przybyłam jeszcze przed tym zanim Klaus kogoś zabił. 
---------------------------------------------------
No to koniec nudnego rozdziału. W końcu dodałam. Połowę miałam napisaną już dawno, a połowę dopisałam teraz.! :DD.

2 komentarze:

  1. świetny rozdział :-D Caroline jak zawsze super:-D zdziwiło mnie ze Elijah chcę zabić Kath.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny czekam na NN <3 Dodaj szybko !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń