Narrator*Caroline.
Blondynka o jasnej karnacji, siedziała właśnie w aucie wraz ze swoim ojcem. Co, w jej sytuacji było bardzo dziwne, ponieważ relacje pomiędzy nimi nie były doskonałe.
Caroline już jutro będzie miała 18 lat. Od ostatniego razu kiedy była w Mystic Falls minęły 3 lata. Bardzo tęskniła za przyjaciółmi za wszystkim co dotychczas miała w tym miasteczku. Wiadomość, o rozwodzie jej rodziców i o wyprowadzeniu się z tego miasteczka była tragedią. Nie mogła się pogodzić z tym wszystkim jednak po roku pobytu we Francji przyzwyczaiła się.
Teraz jednak mogła z powrotem odzyskać swoją przyjaciółkę Elenę oraz Bonnie. Mogła swobodnie pozwolić sobie na miłość. Tyler.. Dziewczyna myślała o nim bardzo często, jednak wydawało jej się, że już nic nie czuje do chłopaka. Był jej pierwszą miłością ale nie ostatnią.
*Caroline
Właśnie dojechałam do swojego domu. Przez całą drogę nie zamieniając słowa z ojcem. Moje życie wydaje się takie nudne, pomyślałam.
Gdy już dojechaliśmy nie mówiąc nic ani nie patrząc na nic, po prostu pognałam do domu. Pamiętałam każdy szczegół znajdujący się w środku, ponieważ ojciec nic nigdy nie zmieniał. Postawiłam swoją walizkę w holu i poszłam na górę po schodach, bo tam właśnie znajdował się mój pokój.
- Perfekcyjnie. - Powiedziałam sama do siebie kiedy do niego zajrzałam. - Ojciec nic nie zmienił - Dokończyłam i porządnym krokiem weszłam do środka. Ściany były koloru niebieskiego, wszystko było takie same. Balkon, łóżko, łazienka.
Cieszyłam się, że ojciec nic nie zmienił. Przynajmniej w tym się postarał, pomyślałam.
Zbiegłam na dół, a ojciec właśnie wnosił moją ostatnią walizkę.
- Idę się przejść. - Powiedziałam bez czekania na pozwolenie. Nie było mi nawet potrzebne ponieważ i bez tego, również bym wyszła.
Pokrążyłam trochę po okolicy. Pozwiedzałam stare śmieci, jednak po drodze nikogo nie zastałam.
Wróciłam pośpiesznie do domu.
*
Obudziłam się około godziny 6:30. Szkoła, pomyślałam..
Już piątek także nie zbyt dużo czasu będę chodzić do niej w tym tygodniu. Poszłam do łazienki, ubrałam się w czerwoną sukienkę do kolan, buty na wysokiej podeszwie o kolorze czarnym. Na dworze było nawet ciepło, a więc nie dobierałam żadnych dodatków typu kurtka.
Zbiegłam na dół, ponieważ była już 7:30
- Spóźnię się. - Powiedziałam biorąc kanapkę, którą ojciec mi zrobił.- Cześć.
Przez całą drogę biegłam.
Po chwili weszłam już do szkoły. Stanęłam. Rozejrzałam się i zaczęłam zastanawiać jak dużo mnie ominęło.
*Narrator, Klaus
Pierwotny Hybryda, wraz ze swoim bratem Elijah pakowali swoje niektóre rzeczy. Mieli zamiar odwiedzić Nowy Orlean w celu poszukania ostatniego na Ziemi kołka z białego dębu.
- Słyszałem, że Katherina jest w Nowym Orleanie, a raczej była. Jak dowiedziała się, że ty również zmierzasz w tym kierunku. Zrobiła to co zawsze. Uciekła - Powiedział Elijah.
- Niech się cieszy wolnością bracie, puki może. - Odpowiedział beznamiętnie Hybryda. Nie za bardzo interesował go los sobowtóra, ponieważ zależało mu tylko an zemście, za to co zrobiła jego rodzinie i za zabicie Kola.
Po chwili zapakowali wszystko co potrzebne i ruszyli w stronę wyznaczonego miejsca.
*Caroline.
Po chwili ktoś zwrócił moją uwagę, a mianowicie pewna wysoka bardzo szczupła dziewczyna o ciemnych włosach gadająca z drugą. Wiedziałam dokładnie kto to jest. Uśmiechnęłam się do siebie i podążyłam w ich kierunku.
- Cześć dziewczyny. - Zaśmiałam się.
- Caroline. - Krzyknęły oby dwie i rzuciły się na mnie. Elena przytulała mnie z jednej strony, a Bonnie z drugiej.
- Strasznie za wami tęskniłam - Krzyknęłam.
- Caroline? - Usłyszałam bardzo znajomy głos za moimi plecami.
- Tyler? - Rzuciłam się na niego, na co on przytulił mnie mocno - Tak się ciesze, że wszyscy tu jesteście.
- Kiedy przyjechałaś..? Dlaczego nie dałaś znać.? - dziwiły się dziewczyny.
- Przepraszam po prostu to miała być niespodzianka. - Wzruszyłam ramionami
- No i jest - Krzyknęły i po raz Kolejny mnie przytuliły, po czym wszyscy w czwórkę udaliśmy się do Klasy
--------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz